poniedziałek, 22 maja 2017

Od MinHo cd. Roxolanne

- Ymm... Proszę, wstańcie. - zdołała wydukać i spojrzała pytająco na łaciatego ogiera.

Wychwytując wzrok mlecznobiałej klaczy, w której duszy panował niezwykle widoczny chaos uśmiechnął się łagodnie. Chciał pokazać owej pani, iż wspiera ją w tej niewątpliwie ciężkiej dla niej chwili. Pragnął, aby poczuła się w tym nowym, obcym dla niej miejscu dobrze. Czuł, że musi w jakiś sposób pomóc jej w odnalezieniu się na nowej ziemi, w nowym domu. Mimo, iż nie miał takowego obowiązku postanowił, że wesprze jej skrzydlaty płaszcz o lśniących, zdrowych piórach. Wiedział na jakim stanowisku wobec niej się obecnie znajdował i nie zamierzał konkurować z Daimarine na żadnej z płaszczyzn, dlatego też kibicował młodej pegaz swoim duchem, który niósł za sobą słodki zapach wanilii i lasu po deszczu.
Gdy do nowo przybyłych podeszła starsza klacz, u której w gniadej sierści swe błyski prezentowały siwe włoski postanowił dyskretnie ‘ulotnić’ się z zatłoczonego miejsca. Obrał kierunek na swój dom, jednak po chwili zmienił go na pewną grotę. Owe miejsce było dla niego o tyle ważne, że to waśnie tu spędzał większość swojego czasu. Dotarłszy do celu odsunął powoli zwieszające się z wysokich skał pnącza bluszczu kolchidzkiego, które prezentowały swój ciemny odcień zieleni w cieniu rosnących zewsząd brzóz, dębów oraz wierzb. Gdy łodyżki pozwoliły mu przejść przez swe misternie plecione wzory jego oczom ukazały się sporej wielkości drzwi. Ich wiśniowe drewno o intensywnym zapachu opowiadało na swej powierzchni historię Wiśniowego Ogiera, który ściął owe drzewko owocowe, dla swych korzyści. Pomiędzy małymi, rzeźbionymi obrazkami wystawało złote kółko służące za klamkę. MinHo chwycił je ostrożnie w zęby i lekko szarpnął, a zawiasy zaskrzypiały męczennie mówiąc, o swym marnym losie.
- Witaj. – Słowa, które wypowiedział po wejściu do groty skierowane zostały do sowy, siedzącej na grubej gałęzi wierzby. Drzewo te zostało tu zaciągnięte specjalnie dla płomykówki brunatnej, która teraz spoglądała na swojego właściciela niekoniecznie zainteresowana jego przyjściem. – Mogłabyś mnie chociaż przywitać.
Niezadowolone mruknięcie ogiera sprawiło, iż ptak nastroszył swoje błyszczące ogniem pióra, po czym rozłożył swoje szerokie ramiona. Wydając z silnego oraz ostro zakończonego dzioba nieprzyjemny dla uszu skrzek wzbiła się z chropowatej powierzchni gałęzi do lotu. Wystarczyły jej cztery uderzenia skrzydeł, żeby znaleźć sobie nowe miejsce na odpoczynek, którym był grzbiet srokatego konia. Haczykowate pazury ptaka wbiły się w miękką sierść ssaka na całej swojej długości, która należała do tych imponujących. Drgnięcie z bólu, jakie opanowało na ułamek sekundy ciało MinHo płomykówka podsumowała dziobnięciem go w szyję. Zirytowany ogier ruszył powoli w głąb groty.
Zamierzał popracować dziś nad pewnym eliksirem, któryż to miał za zadanie wzmocnić rośliny strączkowe, które natury były dość delikatne i łatwo było je pozbawić plonów. Ogrodnicy z pobliskiego miasteczka wielokrotnie skarżyli mu się na to, iż ich ogrody podupadały na wątłym zdrowiu warzyw oraz owoców. On sam również nie zamierzał jeść wątpliwych składników, które niestety były do życia niezbędne. Dlatego też z sową na grzbiecie, gdzie ta zdążyła już usnąć ażeby gonić się z Morfeuszem stanął przy blacie pełnym książek oraz zafoliowanych liści lub kwiatów. Odszukał wzrokiem linijkę tekstu, gdzie skończył poprzedniego dnia i zagłębił się w niewątpliwie ciekawej lekturze.
Trwał tak już od dłuższego czasu, raz na jakąś chwilę notując za pomocą zagryzionego zębami ołówka ważne informacje. Nagle jego wzrok skierowany został ku białej klaczy, która wtargnęła niezaproszona do groty. Wydawała się zdziwiona tym, iż zastaje ogiera zupełnie niewzruszonego jej przybyciem. Rozejrzała się po pomieszczeniu z dużą dokładnością oraz ciekawością, która kryła się w jej ciemnych oczach.
- Ładnie tu. – Zdanie dobywające się z ust pegaz zmusiło jej towarzysza do odłożenia pisaka i odwrócenia się w jej stronę.
- Nie powinnaś tu wchodzić Roxolanne.

Roxolanne…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz